Centrum Kultury Gminy Dębowiec

Aktualności

a A A+
(2016-05-05 16:05:01)

Z wizytą u Aleksandra Tarnawskiego


W miniony czwartek przedstawiciele urzędu gminy złożyli wizytę ostatniemu żyjącemu Cichociemnemu - panu Aleksandrowi Tarnawskiemu ps. "Upłaz".

Warto zaznaczyć, iż pan Aleksander objął patronat honorowy na uroczystymi obchodami 75. rocznicy zrzutu Cichociemnych, które hucznie obchodziliśmy w naszej gminie w lutym br.

Ze względów zdrowotnych, co jest zrozumiałe w tak podeszłym wiekiem (8 stycznia 2016 r. świętował swoje 95 urodziny!) nasz patron nie mógł być obecny na dębowieckich uroczystościach, nad czym bardzo ubolewa.

Aleksander Tarnawski wraz ze swoją uroczą małżonką mieszkają w małym mieszkaniu na jednym z gliwickich osiedli. Ich mieszkanie pełne jest pamiątek, wyróżnień i odznaczeń wojskowych.

Podczas spotkania Wójt gminy Tomasz Branny wręczył panu Aleksandrowi medal, który gmina przygotowała z okazji 75. rocznicy zrzutu Cichociemnych oraz pamiątkowy album ze zdjęciami z naszej uroczystości. Na pamiątkę wspaniałej wizyty zostawiliśmy w Gliwicach również cząstkę Dębowca - dar naszej ziemi - dębowiecką solankę. Było nam dane poznać wspaniałych, mądrych i życzliwych ludzi i i doświadczyć ogromnej gościnności i serdeczności starszych osób.

Pomimo podeszłego wieku pan Aleksander bardzo nas zaskoczył swoją energią, pozytywnym myśleniem, poczuciem humoru. Trudno uwierzyć, ale dwa lata temu w 2014 roku w Książenicach (w wieku 93 lat!) oddał skok na spadochronie, w to samo miejsce, gdzie wraz z innymi Cichociemnymi wykonanł skok do okupowanego kraju w nocy z 16/17 kwietnia 1944 roku. Fakt ten dowodzi, iż Cichociemni byli to niezwykli ludzie, doskonale wyszkoleni, bezgranicznie odważni, starannie wyselekcjonowani spośród tysięcy kandydatów, podejmowali samobójcze misje by zmienić bieg historii, bo marzyli o wolnej Polsce, Polsce wolnej nie tylko dla siebie, ale dla każdego z nas. I tacy zostali do końca. Było ich niewielu, bo tylko 316 udało się przedostać do Polski. Czy taka garstka ludzi mogła mieć wpływ na przebieg wojny? Pewnie niewielki, ale mieli nieść nadzieję ludziom w okupowanej Polsce.To nie cisi i ciemni ludzie, jak niektórzy obraźliwie i krzywdząco się o nich wypowiadają, to wielcy bohaterowie, niezłomni herosi, godni szacunku, podziwu i naśladowania.

Było to niezwykłe i niezapomniane spotkanie, ale i wspaniała, żywa lekcja historii.

Byłoby nam bardzo miło gdyby pan Aleksander wraz z małożnką zaszczycił Dębowiec wizytą.